Z początku sama idea Fishek była dla mnie nie do końca zrozumiała. Małe kolorowe deseczki idealnie pasują dla małych dziewczynek, z resztą moja młodsza siostra była tego idealnym przykładem wraz ze swoją turkusową deską.
Dlatego podchodziłem raczej sceptycznie do wsiadania na tego typu sprzęty.
Fishskateboards jednak udowodnili mi, że się mylę i te małe kawałki drewna, lub plastiku mogą służyć również starszym i bardziej brodatym osobnikom.
Osobiście posiadam Fishkę drewnianą cruiser black skull i nie zamienię jej na żadną inną!
Na początku jeździło mi się dość śmiesznie na tak małej desce, w końcu jest niewiele większa od stopy. Jednak po paru odepchnięciach da się znaleźć odpowiednie ustawienie. Nawet pokonując dłuższe dystanse nie męczymy się tak, jakby się to wydawało. Jeżeli jednak chcemy się bardziej "pobawić", to super opcją jest poluzowanie tracków. Dzięki tej operacji możemy wykonywać ciasne skręty, gdzie jak dobrze poprowadzimy je kolanami i dociśniemy w odpowiednim momencie,
to będziemy mogli jechać slalomem bez odpychania. Kółka dobrze trzymają się nawierzchni, więc deska nie pójdzie bokiem przy takich manewrach. Co ciekawe, jazda na pumptracku również jest w zasięgu naszych nóg. Oczywiście jest to bardziej wymagająca sprawa, niż na bardziej klasycznych deckach ale da się i nie sprawia wcale mniej przyjemności! Kolejnym ogromnym plusem tej dechy jest jej mobilność. Nie raz zdarzało mi się zabierać swojego longa na uczelnię ale szczerze mówiąc nie było to zbyt wygodne z racji odkładania deski na wykładach, chodzenia z nią z sali do sali. Z fishką nie ma takiego problemu. Przyczepiasz ją do plecaka i praktycznie o niej zapominasz.
Wisienką na torcie jest wygląd tej dechy. Drewniany blat z czarnym spodem. Czaszka z elegancko wpasowanym logiem firmy w oku. Idealnie przycięty grip. Czarne tracki i czarne kółka. Prostota w designie i jakość wykonania czyni ją po prostu piękną.
Ciągle uważam, że Fishki są idealne dla młodszych ludków ale sam też się świetnie na niej bawię. Przeglądając ofertę Fishskateboards można znaleźć dużo ciekawych grafik, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Jeżeli chcesz zaoszczędzić cenne minuty w codziennym pośpiechu albo wyjść wieczorem i po prostu się przejechać, to te deski są dla Ciebie! Z ręką na sercu i nogą na decku - polecam!
Autor:
Aleksander Kosacki - Wieloletni członek kadry narodowej w snowboardzie alpejskim, wielokrotny medalista Mistrzostw Polski i zawodów rangi FIS w slalomie gigancie równoległym i slalomie gigancie. Obecnie trener snowboardu i instruktor windsurfingu.